Gorączka zakupowa, która rozpoczyna się już w listopadzie niejednej osobie pochłonęła pensję lub dwie. Czasem nawet odłożone na ten czas pieniądze nie wystarczają, żeby zakupić wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. Wystarczy nieoczekiwany gość, awaria piekarnika podczas pieczenie świątecznych potraw, czy nagła choroba jednego z domowników i cały pieczołowicie przygotowany, świąteczny plan może zwyczajnie się nie udać.
W chwili, kiedy czujemy się tak, jakbyśmy mieli nóż na gardle warto jest zastanowić się nad kredytem chwilowym, który oferują parabanki – nie jest to może najtańsze rozwiązanie, ale wymaga minimum formalności, a pieniądze na koncie znajdą się już nawet tego samego lub następnego dnia roboczego. Otrzymana przed świętami chwilówka może przynieść ogromną ulgę – nie znaczy to jednak, że warto decydować się na nią pod wpływem impulsu. Przed każdym podpisaniem umowy kredytowej – czy to podejmowanej w banku, czy też w parabanku – należy zapoznać się ze wszelkimi jej warunkami i dopiero się na nią zdecydować.